Koniec bezpośredniego wpływu na wyświetlanie linków do podstron witryny w wyszukiwarce

Pod koniec 2016 Google podało na jednym ze swoich oficjalnych blogów informację o wycofaniu z Google Search Console opcji pozwalającej administratorowi strony określić, jakie adresy nie powinny pojawiać się w wykazie podstron wyświetlanym dla danej witryny (demote sitelinks). Opcja ta została po raz pierwszy wprowadzona pod koniec 2007 roku i cieszyła się dużą popularnością wśród administratorów stron, gdyż pozwalała im na własnoręczne kontrolowanie tego, jakie linki będą wyświetlać się pod ich witryną.
Dlaczego
Swoją decyzję Google argumentuje tym, że w trakcie dziewięciu lat, jakie upłynęły od wprowadzenia opcji, znacznie udoskonalone zostały algorytmy decydujące o tym, jakie adresy zawierają informacje w największym stopniu odpowiadające na dane zapytanie. Wyszukiwarka powinna, więc być w stanie automatycznie zadecydować, która strona zawiera ważne z punktu widzenia użytkownika informacje, bez konieczności ręcznego określania, które adresy powinny, lub nie powinny być wyświetlane.
Potencjalne problemy
Decyzja Google nie została zbyt ciepło przyjęta przez osoby zawodowo zajmujące się SEO oraz przez administratorów stron. Ich protesty wydają się być całkowicie uzasadnione, gdyż linki do podstron mają duże znaczenie z punktu widzenia pozycjonowania, a co za tym idzie, mają duży wpływ na ruch na naszej stronie.
Jednym z typowych zastosowań podstron jest wyświetlanie bezpośrednich linków do sprzedawanych produktów, dzięki czemu nasza strona łatwiej przyciągnie uwagę klienta szukającego jednej, konkretnej rzeczy. Ponadto, możliwość decydowania o tym, jakie podstrony będą wyświetlane pozwalała również łatwiej sterować ruchem na stronie – administrator strony mógł usuwać linki nie cieszące się dużą popularnością na rzecz tych, które generowały najwięcej odwiedzin.
Brak kontroli nad zestawem wyświetlanych podstron ma jednak również znacznie poważniejsze wady – powoduje, że administrator witryny jest w pełni zdany na poprawność działania algorytmów wyszukiwarki. Innymi słowy, musi mieć nadzieję, że Google prawidłowo uzna, że podstrona ma związek z danym zapytaniem. Problemy mogą pojawić się na przykład w przypadku wygasłych ofert sprzedaży lub zakończonych promocji, które mimo tego nadal będą wyświetlane w wynikach wyszukiwania.
Głównym problemem jest jednak brak możliwości szybkiego usunięcia linków, które w ogóle nie powinny być wyświetlane, takich jak niedziałające strony czy materiały pozycjonujące.
Problemy mogą pojawiać się również przy migracjach lub przebudowie strony.
Administratorzy witryn tracą, zatem ważne narzędzie pozwalające im reagować na niespodziewane sytuacje.
Czy mamy zatem pole manewru?
W jaki zatem sposób możemy uniknąć wyświetlania niechcianych linków oraz zadbać o to, by w wyszukiwarce pojawiły się odpowiednie z naszego punktu widzenia strony?
- Google zaleca zwrócenie szczególnej uwagi na to, by struktura strony była jak najbardziej przejrzysta a jej treść właściwie opisana.
- Najważniejsze podstrony powinny być automatycznie indeksowane oraz zweryfikowane przy pomocy funkcji Fetch and Render pozwalającej przekonać się, czy algorytmy wyszukujące poprawnie widzą jej treść.
- Niechciane strony powinny być natomiast usuwane przy pomocy tagu „noindex” zapobiegającemu przeszukiwaniu jej przez programy indeksujące.
Są to, zatem bardzo standardowe rady, które niekoniecznie będą pomocne w sytuacji wyświetlania nieprawidłowego zestawu linków.
Tak naprawdę, jesteśmy zdani na Google: na prawidłowość działania algorytmów i szybkość reakcji w usuwaniu wyświetlania nieaktualnych linków.
A ty?
A jakie są twoje przemyślenia w tym zakresie? Czy już borykasz się z jakimiś problemami w tym temacie?
No niestety – porady są bardzo ogólne. Nie każda strona, która nie powinna wyświetlać się jako sitelink, może dostać noindex. Z doświadczenia wiem też, że wyszukiwarka wcale nie działa idealnie (i to nie tylko w tym temacie:).
Najlepszym rozwiązaniem dla właścicieli stron byłaby możliwość samodzielnego ustawiania, jakie adresy mają się wyświetlić jako sitelinki (tak jak to ma miejsce w przypadku reklamy Adwords). Argumentem przemawiającym za takim rozwiązaniem jest fakt, że w większości przypadków sitelinki i tak pojawiają się na zapytania brandowe. Podejrzewam jednak, że Google na to nie pójdzie, bo dałoby to spore pole do nadużyć ze stron właścicieli stron.
Jacek recently posted..Darmowe fonty z polskimi znakami. Część I – pismo odręczne.
Dziękuję Jacek za twój komentarz.
Właśnie Google odebrało administratorom serwisów możliwość decydowania o sitelinks.
Tak, Google jest daleki od doskonałości 🙂
Fajny artykuł, dobrze opisane, co jakiś czas mam problem ze swoją stroną i z tymi algorytmami.
Pozdrawiam
No trochę kiepska sprawa, jeżeli nie można już samodzielne decydować o wyświetlaniu linków. Trochę tak jakby zabrano nam swobodę decydowania. Wydaje mi się, że nie powinno tak być, ale tyle zmian nas jeszcze czeka, że wszystko może się zmienić.
Marek recently posted..Jesteśmy firmą godną polecenia!
Nie rozumiem tej decyzji Google. To nie było wcale strasznie uciążliwe dla użytkowników, a dawało naprawdę niezłego kopa, oczywiście dobrze użyte 🙂
Marcin recently posted..BZ WBK: 200 zł za otwarcie konta i wyrobienie karty kredytowej
Jak by nie było znika nam dobry sposób na pokazanie to co my byśmy chcieli. Tak na dobrą sprawę te niby mało znaczące kroczki google zmierzają do tego by w większym stopniu używać reklam AdWords co jest naturalne, bo google z tego ma dochody.
Tutaj nie dość, że Google wypiera powoli jakikolwiek wpływ działań webmasterów na pozycję w wyszukiwarce, to także niszczy wszystkie etaty pozycjonerskie. Jeżeli nie będzie żadnej kontroli nad serwisami to okaże się że specjaliści od promocji w wyszukiwarkach zniknął. 🙁
Jeśli chodzi o całość, to uważam, że Google zrobiło nam wszystkim pod górkę. Kto wie, czy nie jest to celowe działanie, zmuszające do częstszego korzystania z reklam Google, jak słusznie zauważył Olek powyżej. Jeśli ktoś ma dużo serwisów, to nie zawsze jest w stanie wszystko sprawdzać i kontrolować. W obecnej sytuacji, aż strach zdać się na algorytmy Google. Szczerze mówiąc, trochę mnie to przeraża. Dodatkowa czynność do zrobienia, a doba taka krótka.
Paulina recently posted..10 przydatnych narzędzi – Copywriterze usprawnij swoją pracę!
Sam nie wiem co na ten temat myśleć. Z jednej strony komu to przeszkadzało? z drugiej strony tak jak pisze Olek, Google zabiera nam opcje pokazywania tego co byśmy chcieli. Google coraz bardziej komplikuje.