Marketing Internetowy w Tajlandii
Tajlandia poza bardzo udanymi wakacjami, była ostatnio dla mnie ciekawym miejscem do obserwacji stosowanego tam marketingu. Marketing w Internecie jest w Tajlandii zjawiskiem marginalnym. Rzadko spotyka się billboardy z nazwami stron internetowych. Spora część społeczeństwa nie korzysta z Internetu z uwagi na bardzo niskie dochody, a także tryb życia. W związku z czym kawiarenki internetowe są tam rzadkością, jest ich oczywiście więcej w bardzo turystycznych lokalizacjach.
W samym Bangkoku takich miejsc nie jest za wiele. Dostęp do Internetu można za to uzyskać w schroniskach i hotelach, za darmo (gdy się tam przebywa), bądź za niewielkie pieniądze.
Największa kawiarenka internetowa, jaką widziałam w Bangkoku:
W Tajlandii dominują ciepłe kolory: czerwony, żółty, brązowy, ale również różowy, zielony, niebieski. W takich kolorach tworzone są strony internetowe, billboardy, a także pomalowane taksówki.
Zdecydowanie króluje marketing tradycyjny. Tajlandia jest nastawiona na turystykę, z tego źródła czerpie spore dochody, a mieszkańcy stosują przeróżne metody, aby zarobić na turystach 😉 Jak wszędzie są naciągacze i cwaniacy. Jednak przy zachowaniu zdrowego rozsądku, dobrych zdolnościach kalkulacji walut i zdolnościach negocjacyjnych, Tajlandia staje się rajem. Jest tutaj taniej i cieplej niż w Polsce. Serdeczność ludzi jest zachwycająca, a do tego plaże są jak z bajki.
Ale wracając do marketingu… Jadąc do dawnej stolicy Tajlandii – Ayutthaya, miejscowości położonej około 80 km na północ od Bangkoku, bardzo ciekawe było to, w jaki sposób lokalny przewodnik przekonał mnie do skorzystania z jego oferty pokazania mi miasta.
Gdy wysiadłam z pociągu na stacji kolejowej w Ayutthaya podszedł do mnie sympatycznie wyglądający i elegancko ubrany Taj. Przedstawił się jako lokalny przewodnik, pokazał mi swoją legitymację, następnie zaprowadził mnie do centralnego miejsca na peronie, gdzie na oszklonej tablicy znajdowały się zdjęcia lokalnych przewodników, w tym jego. Następnie mężczyzna ten wyciągnął zeszyt z rekomendacjami od ludzi z całego świata, w tym z Polski. Między innymi para z Polski napisała po polsku kilka bardzo pozytywnych zdań na temat tego przewodnika.
Zaciekawiło mnie takie podejście, tym bardziej, że wiedziałam, że będę potrzebować kogoś, kto zawiezie mnie do różnych wartych zobaczenia, sporo od siebie oddalonych miejsc na tym terenie, niemożliwych do obejrzenia na piechotę w jeden dzień. Przystąpiliśmy do negocjacji. Dużym ułatwieniem było to, że ten Taj znał dość dobrze angielski, co wcale nie jest faktem powszednim w Tajlandii 😉
Wybór tego przewodnika okazał się strzałem w dziesiątkę!! Ayutthaya to jedno z tych bardziej zachwycających miejsc w Tajlandii.
Było to bardzo pozytywne doświadczenie po kilku lekcjach w Bangkoku 😉
Poniżej powszechny w Tajlandii pojazd Tuk Tuk i jeden z kierowców, który bardzo chciał zawieźć mnie do centrum handlowego z biżuterią, nie zaś do wybranej przeze mnie świątyni 😉
Tajlandia jest zdecydowanie bardzo interesującym miejscem, do którego warto wrócić, a nawet na pewien czas się przeprowadzić 🙂
Bartłomiej Jakubowski
13 lutego 2011, 2:16 pmMyślałem, że wpis będzie o jakiejś szczególnie nietypowej formie marketingu internetowego wymyślonego przez Tajów, a tu opis Twojej wycieczki.
Naprawdę fajne zdjęcia. Orientujesz się może jaki jest koszt wynajęcia pokoju w nie drogim hotelu lub hostelu na 2 tygodnie.
Pozdrawiam.
Justyna
13 lutego 2011, 6:35 pm@Bartłomiej, dobrze, że chociaż zdjęcia ci się podobały 😉
W różnych miejscach Tajlandii są różne ceny. Na przykład w Kanczanaburii, tam, gdzie jest most na rzece Kwai, można wynająć pokój niedaleko rzeki za kwotę poniżej 50 zł. W Bangkoku blisko centrum, znajdziesz pokój w hotelach za około 100 zł (wyłączając hotele kilku gwiazdkowe). W hostelu niedaleko centrum możesz przenocować za kwotę od 50 zł.
Zobacz jeden z takich fajnych hosteli w Bangkoku: http://www.lubd.com/
Bartłomiej Jakubowski
15 lutego 2011, 6:36 pmNie tylko zdjęcia mi się podobały. Przemyślałem sobie to o czym piszesz i wpadłem na ciekawy pomysł.
Za każdym razem jak sprzedaż swoje produkty lub usługi proś o opinie/referencje/rekomendacje i umieszczaj je w na stronie w zakładce np. referencje.
A w stopce maile lub wpisie na blogu dodaj link do referencji np:
Pozdrawiam,
Bartłomiej Jakubowski
Sprawdź opinię naszych klientów – http://www.nazwastrony.pl/referencje
Pozdrawiam już niedługo sprawdzę ten sposób i sprawdzę statystyki strony – referencje-
Justyna
15 lutego 2011, 10:15 pmNo, no super, że inspiracja tak owocnie zadziałała 🙂
Rekomendacje innych to potężne narzędzie marketingowe.
Ciekawy pomysł z umieszczaniem linku w emailach. Mam nadzieję, że przeczytam u ciebie artykuł na blogu na temat wyników tego doświadczenia 🙂
Krzysztof Lis
13 lutego 2011, 3:23 pmPotęga rekomendacji. 🙂 Nawet mi do głowy nie przyszło, że byłoby możliwe wcielenie tej zasady w przypadku takiej działalności…
Justyna
13 lutego 2011, 6:37 pm@Krzysztof, facet był naprawdę niesamowity, myślę, że dobrze przestudiował literaturę Roberta Cialdini 😉
Teres
14 lutego 2011, 4:49 pmBangkok zawsze kojarzył mi sie z takimi barwami. Wyjazd do Tajlandii musi byc niezapomnianym przezyciem! 🙂
Zorientowany Podróżnik
20 listopada 2015, 10:04 amTajlandia przyciąga turystów swoim niezaprzeczanym urokiem. Mówi się,że dobry produkt nie wymaga szczególnej reklamy. I tutaj mamy tego dowód. Bardzo okrojona, tradycyjna promocja wystarcza. Z drugiej strony czemu nie wykorzystać tej niszy by przybliżyć ludziom na całym świecie jeszcze dokładniej urokliwości tego miejsca.
Zorientowany Podróżnik recently posted..Wyjazdy Tajlandia – niezwykłe podróże w serce Azji